Trzmiel o Amber Gold: System był specjalnie ślepy i głuchy
Trzmiel zaznaczył, że to nie przypadek, iż wbrew prawu funkcjonariusze nieuprawnieni przez sąd przyjeżdżali i odsłuchiwali podsłuchy, a dzięki temu mogli "meldować" Warszawie, jak wygląda sytuacja. – Mieliśmy sytuację taką, że mamy aferę, która gdyby potrwała dłużej, to doszłoby do bankructwa LOT-u. Okazuje się, że wszyscy wszystko wiedzą i robią wszystko, aby to się stało. Na czele tej sprawy stoi minister Cichocki, który próbuje się teraz przedstawić jako sekretarka służb specjalnych, która wyłącznie przekazuje informacje. To znaczy, że nie było żadnego nadzoru nad służbami, a to była świadoma decyzja Tuska, co się na nim później zemściło, bo nikt go nie poinformował, że jego syn pracuje dla przestępców – wyjaśniał.